To Barcelona with love

_mg_7005

_mg_7012_mg_6995 _mg_7059

_mg_7062_mg_7070_mg_7092

 

_mg_7094_mg_7080_mg_7121 _mg_7126

_mg_7105_mg_7103_mg_7136 _mg_7138 _mg_7144_mg_6991       _mg_6987_mg_6993_mg_6984_mg_6896

_mg_6915_mg_6947_mg_6956 _mg_7146 _mg_7150

Jedyną drogą, by uciec od deszczowej,  niemal już listopadowej pogody, był nasz jesienny wypad na południe, trochę bliżej słońca, w otoczenie architektury stworzonej przez Gaudiego. Krótka podróż,  o której już dawno myślałam – podróż  jedynie z moim starszym chłopcem, już pierwszoklasistą. Zrobiliśmy oficjalne wagary i kilkudniową domową szkołę, żeby było nam cieplej i piękniej w otoczeniu morza. Jak się okazało rano, morze było na wyciągniecie ręki, a  z naszego balkonu  rozpościerał się  widok na  plażę Barcelonety. Wybór mieszkania był trafiony w dziesiątkę, w otoczeniu nadmorskich restauracji i wąskich hiszpańskich uliczek.

Kilka dni w  Barcelonie, to stanowczo za mało, by móc zrealizować nasze wszystkie plany.  Nasz wybór padł na leniwe spacery po labiryncie wąskich uliczek  Barcelonety oraz dzielnicy Garcia z architekturą Gaudiego, zagościliśmy także w parku Guella,  odpoczęliśmy w „Parc de la Ciutadella”  w otoczeniu fruwających baniek mydlanych. Oglądaliśmy życie morskie w L’ Aquarium i wjechaliśmy kolejką linową do zamku Montjuïc. La Boqueria Market był ucztą dla zmysłów, nawet jeśli ograniczyliśmy się tylko do  popatrzenia na kolory tropikalnych owoców, a także ogrom stworzeń morskich, tych, które znam i tych, które chętnie bym spróbowała. Smaki hiszpańskie, których nie mogliśmy pominąć to oczywiście, Paella z owocami morza, ‚tapas’, słodkie ciasteczka Churros i kawa o poranku w kawiarni Santa Marta przy samej plaży Barcelonety.  Ostatni dzień był deszczowy i niestety ominęła nas wędrówka w dzielnicy El Borne, którą wraz z Tibidabo zostawiliśmy sobie na kolejną podróż.

Drugim, równie istotnym celem naszego wypadu do Hiszpanii, było oczekiwane od wielu lat spotkanie z dawnym przyjacielem. Wspólne chwile, rozmowy wieczorowa porą na tarasie, wino, szum morza nocą na plaży sprawiły, że zostawiliśmy w Barcelonie skrawki przyjaźni i miłości, a nieodpartą chęć powrotu i trochę wspomnień zabraliśmy ze sobą  do domu 🙂


Our  city break to the south, a bit closer to the sun and surrundings of  Gaudi architecture,  was the only way to escape from a rainy weather we had before.  Short travel with my older boy was my wish from the past. We took some days off to have ‚home made school’ for my kid ,  to feel warm air and closeness to the Sea.  In the morning  we discovered  surprisingly a  nice view of  ‚Playa Barceloneta’ from our balcony.  Our choice of appartment was like a prize to have only some steps to the beach,  small streets, nice cafes and restaurants.

Some days in Barcelona were too short to fulfil our wishes and plans. Our choices were: wandering in labyrinth of Barceloneta streets, district of Garcia with Gaudi architecture. We visited Park Guell and ‚Parc  de la Ciutadella’ with its surrundings of flying soap bubbles. We went by cable car to Montjuïc castle. We saw the Sea Life in ‚L’ Aquarium Barcelona’  and diversity of tropical fruts and lots of  Sea Food in the crowded La Boqueria Market. The Sea food I’ve  already got to know and liked or also these, I’d like to try.  Spanish tastes, not to ignore are many kinds of Paella,  varietes of tapas, sweet ‚Churros’ , coffee in a bar called ‚Santa Marta’ at ‚Playa Barceloneta’ and many more. The last day was rainy, so we  missed wandering in El Borne district, but it will be surely our plan for next travel (with seeing also Tibidabo).

The second important  aim of our stay in Spain was  meeting my old friend. It has been  expected for so many years!  Some shared moments, conversations in the evenings on the terrace by the moon light 😉 , drinking wine, the sound of the Sea made us to leave some friendship and love in Barcelona. The irresistible wish to come back we took with ourselves to our home 🙂

 

 

 

Dodaj komentarz