Kids on the moon, trains and The Sea

_MG_0361_MG_0360_MG_0367_MG_0345_MG_0396_MG_0395_MG_0403_MG_0404

Nasza przygoda z modą, która wykracza poza mainstreamowe nurty, rozpoczęła się zupełnie przypadkiem, w niedługim czasie  po tym,  kiedy swoją pierwszą kolekcję wypuściła niszowa polska marka Kids on the Moon. Szukając niebanalnych prezentów na gwiazkę, wybrałam się na targi polskiego designu i choć pojechałam po zabawki, totalnie przepadłam w zupełnie innym temacie… Zauroczona wyjściem poza schematy  i jakością materiałów,  kupiłam synkowi pierwsze księżycowe spodnie z gwiazdą i bluzę z kotem. Cena nie mała, ale dla mnie  hasło – mniej a lepiej,  od tamtej pory pomaga w temacie mody i kieszeni. Spodnie Star po dwóch latach ciągłego użytkowania, rosnące  wraz z dzieckiem, dzięki podwijanym nogawkom,  w końcu zostały zdarte na kolanach przez kipiącego energią czterolatka. Bluza jest z nami do dziś, grzeje  w jesienne i zimowe chłody i ma się nadal świetnie. Dziś marka rozwija się dalej, a każda nowa kolekcja zaskakuje swoją nową formą i w moim odczuciu  zawsze stoi za nią jakieś przesłanie. Moon Safari podkreśla dusze dziecięcych wojowników.

Miki: spodenki/ bluzka Kids on the Moon/ tenisówki Citrouille et compagnie

Nika bluzka Kids on the Moon/ spodnie Mothercare/ kapelusik Sterntaler

Dodaj komentarz